piątek, 17 stycznia 2014

Scena I - Amstaff







Jedno z wielu schronisk dla bezdomnych zwierząt. Pada deszcz. Pod bramę podjeżdża stary samochód. Wysiada z niego para i podchodzą do drzwi. Dzwonią. Otwiera im pracownik schroniska w roboczym ubraniu po czym zaprasza do biura. Pomieszczenia świeżo po remoncie. Po korytarzu pałętają się psy z klatek dochodzi miauczenie i szczekanie. Na spotkanie przybyłych wychodzi kierowniczka.
- W czym mogę pomóc?
- Chcielibyśmy obejrzeć dwa psy Diablo i Bruna - odpowiada kobieta
- Diablo to ten czarny duży w typie owczarka niemieckiego to wiem a Bruno to który ?
- Brązowy pręgowany amstaff od lata u was jest
- A to już wiem gdzie jest - mówi bardziej do siebie niż do pary, a następnie do pracownika - Przyprowadź psy, żeby państwo nie musieli chodzić po schronisku, bo pada
- Ale my się chętnie przejdziemy, bo jeszcze na sto procent nie zadecydowaliśmy czy konkretnie te psy chcemy.
- Jak państwo chcą to proszę za mną - zaprasza pracownik.
Para idzie pośród boksów z psami za pracownikiem. Kobieta się rozgląda i w myślach ocenia stan zwierząt oraz ich pomieszczenia. Szkoda jej było mieszkańców ale parę lat wcześniej już stąd zabrała sukę dobermankę i warunki były gorsze. Rozmawia chwilę na ten temat z pracownikiem. Wymieniają się poglądami. Docierają do klatki Bruna, bo jest bliżej. Amstaff jest chudy i ma za długie pazury. Kojec mały. Pies szczeka ale nie nerwowo. Kobieta staje bokiem i prosi partnera aby zrobił to samo. Chce aby pies się uspokoił. Czekają w milczeniu. Kiedy psy przestają szczekać i zaczynają węszyć kobieta wyciąga rękę w stronę nosa psa. Pies wącha. Chwilę jeszcze stoją przed kojcem. Potem idą do czarnego Diablo. Ten jest strachliwy. Ucieka w drugi koniec kojca i nie chce podejść. Wącha, ale się boi. Po drodze oglądają jeszcze srebrną sukę miks pitbulla. Bardzo ładna. Odważna. Podbiega do obcych i obwąchuje. W końcu wracają do biura.
- No i jak ? - pyta kierowniczka
- Czy Bruno jest agresywny do innych psów ? - kobieta chce rozwiać wątpliwości
- Nie wiem, ale zaraz zadzwonię do jego opiekunki i się dowiem.
Kierowniczka dzwoni. Dowiaduje się o oba psy.
- Bruno nie wykazuje agresji, za to Diablo zasadza się na inne psy - informuje
- Możemy Bruna wziąć na spacer ?
- Tak. Macie państwo smycz ?
- Nie. Nie przygotowaliśmy się. Ale w sumie możemy wziąć smycz od Pchełki. To będzie jego znajoma.
- A macie ją państwo tu ?
- Tak. W sumie to dla niej chcemy wziąć drugiego psa, bo śmierci Damy brakuje jej towarzystwa, a skoro ona odeszła to zwolniło się miejsce w stadzie i można jakiemuś zwierzęciu dać drugą szansę.
- To bardzo dobrze. Zobaczymy czy psy się dogadają. Zaraz przyniosę kaganiec.
Wyszła na chwilę i przyniosła kaganiec. Pracownik przyprowadził psa i założył mu namordnik. Para pomimo deszczu wyszła z psem za bramę i poszła na spacer. Po powrocie do auta wypuścili małą suczkę i patrzyli jak psy się zachowują.
- I co bierzemy go ? - kobieta patrzy na mężczyznę - Wydaje się być taki jak chcesz.
- Dobra bierzemy go.
Wracają do biura z psami podpisują dokumenty i odjeżdżają z psami.

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz